sobota, 15 listopada 2014

Furous prompt - Pierwsze spotkanie.



Leżałam brzuchem na łóżku, a przed sobą miałam laptopa. Przeglądałam tumblr’a, twittera oraz inne strony społecznościowe, dodatkowo odpisywałam znajomym ze starej szkoły w Stanach. Kręciłam rozbawiona głową, gdy Hannah napisała mi, że poznała jakiegoś nowego chłopaka i już wiąże z nim dalszą przyszłość. Zawsze miała powodzenie u płci przeciwnej. Faceci do niej lgnęli jak ćmy do światła. Choć łatwo ją to tego przypodobać. Blond długie włosy i oszałamiający rozświetlający twarz uśmiech. Nie powiem sama nie jestem brzydka, bo na moje piwne oczy poleciało wiele chłopaków. Odsyłałam ich bo miałam chłopaka. Mam nadzieje, że więcej nie poznam żadnego podobnego frajera.
Może powinnam wyjść na dwór i tam poznać nowych znajomych? Przeprowadziłam się do Doncaster i nikogo nie znam. Wyjrzałam przez okno dostrzegając nawet przyjemną pogodę. Słonko przyjemnie świeciło, rozpromieniając okolicę. Przegryzłam wargę zastanawiając się co ze sobą zrobić. Nikt mi już nie odpisywał i przejrzałam już chyba z miliony obrazków. Dobrty nie d ruszymy ten tyłek. Zamknęłam klapę laptopa i podbierając się na ramionach podniosłam się z łóżka, następnie podchodząc do szafy, by wyciągnąć z niej jakieś ciuszki i przebrać się z tego rozciągnięto dresu. Wyciągnęłam wytarte spodnie jeansowe, biały top kończący się nad pępkiem i koszulę w kratę. Cały zestaw wzięłam do łazienki. Położyłam go na pralce następnie przyglądając się w lustrze. Wyglądałam znośnie. Włosy rozpuszczę oraz lekko pomaluje. Szybko przebrałam się w uszykowane ciuchy koszulę jednak zawiązując w pasie. Lubię zawsze się bawić rękawami, kiedy spaceruję. Przyglądając się w lustrze, poprawiłam top, gdzie mi się lekko podwinął. Zdjęłam gumkę z włosów, następnie chwytając szczotkę i rozczesując długie brązowe włosy.
Gdy byłam już gotowa, schodziłam ze schodów na dół, sprawdzając co miałam w torebce. Gdy po raz enty znalazłam swój telefon, portfel, mp4 oraz inne bajer, które lubię ze sobą nosić stwierdziłam że jest wszystko. Na stopy więc wcisnęłam białe trampki. Wzięłam klucze z komody wychodząc z domu. Gdy wyszłam słonko przywitało mnie swoimi promyczkami, więc mocniej zacisnęłam okulary na nosie i zakluczyłam dom. Zeszłam z werandy, gdy usłyszałam głośne śmiechy dzieci oraz rozmowy starszych. Sąsiad obok zorganizował mini park wodny dla swoich pociech. Mini, czyli – zraszacze do trawy oraz niewielki basen do pływania. Jednak maluchy i tak świetnie się bawiły biegając między lecące w górę strumieni. Gdy mnie zauważyli zawołali radośnie moje imię, a ja im jedynie pomachałam śmiejąc się jak wskakiwali do basenu. Wyciągnęłam mp4 ze słuchawkami, by włączyć swoje ulubione piosenki. Gdy pierwsze nuty rozbrzmiały w słuchawkach wtedy zastanowiłam się gdzie iść. Rozglądając się dookoła pomyślałam, że wybiorę się najpierw na boisko, może jacyś chłopacy tam grają. Nie zastanawiając się ani trochę ruszyłam w tamtą stronę poprawiając torebkę na ramieniu oraz nucąc pod nosem …..
Stanęłam przy trybunach dostrzegając kilkunastu chłopaków grających w piłkę nożną. Biegali w krótkich szorkach i koszulkach, a nawet zdarzyli się tacy bez. Bez oporów przyglądałam się umięśnionym sylwetką. Całkiem nieźli są, przez co przegryzłam wargę, gdy parę metrów ode mnie jakiś blondyn przyjął piłkę, następnie wybijając ją w stronę swojego przyjaciela, który krzyczał, że ma podać. Chwilę jeszcze ich poobserwowałam, ale nie chcąc już przeszkadzać udałam się w stronę parku. Wsadziłam dłonie w kieszenie idąc przed siebie i zastanawiając się, czy od września moje życie się zmieni, czy wręcz przeciwnie. Chyba zmieni, co nie? Nowa szkoła, nowe znajomości, inne nauczanie. Czy dam radę? Mam nadzieje, że tak. Tak bardzo starałam się by dostać się tutaj na studia i mam nadzieję, że moja przeprowadzka nie poszła na marne. Jak nie będę musiała szukać pracy. Jednak nie ma co myśleć tak w przyszłość. Ważne jest teraz i tu.
Słoneczko przyjemnie grzało, ale delikatny wiaterek chłodził rozgrzane ciała. Gdy weszłam do parku, poczułam przyjemny chłód pod gałęziami drzew. Cała drużka, była pokryta ich cieniem, więc z przyjemnością się spacerowało i przyglądało ludziom tu przesiadującym. Dwóch starszych panów siedziało na ławce bardzo głośno o czymś dyskutując, a nawet się śmiejąc. Trochę dalej wokół jeziora leżała para na trawie. Ona z głową na jego brzuch wpatrzona była w niebieskie sklepienie, a on skupiony był na jego palcach bawiących się kosmykiem jej blond włosów. Na ten obraz ścisnęło mnie w  gardle i z oczu chciał się wydostać przezroczysty płyn. Jednak szybko spuściłam wzrok i szłam dalej, ignorując wszelakie myśli o moim byłym. Kochał- śmieszne. Szkoda, że nie potrafił pokazać temu innym, tylko wiecznie musieliśmy się ukrywać. Na początku było to ekscytujące, coś zakazanego, ale z czasem… Czar prysł. Czy znów pokocham? Jak znajdę takiego odpowiedniego, to oczywiście, że tak.
Doszłam do fontanny, gdzie wokół niej biegały dzieci. Podeszłam do wolnej ławki, kładąc torebkę na ławce, gdy nagle zostałam szturchnięta. Usłyszałam pisk innej dziewczyny oraz szum fruwających karteczek. Szybko się odwróciłam. Dostrzegając jak cała makulatura rozsypała się na drużce, a blondynka próbuje je szybko pozbierać. Nie czekałam ani chwili pomagając jej. Gdy skończyłyśmy wstałyśmy na równe nogi, a ja oddałam jej karki ze szkicami samochodów oraz dziwnych znaków, wzorów i tym podobnych. Były świetne i nie mogłam oderwać wzroku. Przeprosiła mnie za to, że nie uważała jak idzie oraz podziękowała za pomoc. Uśmiechnęłam się do niej, a ona oddaliła się znikając po chwili za fontanną. Usiadłam więc na ławce, podkurczając nogi do siebie siadając po turecku. Z torebki wyciągnęłam telefon, przeglądając wiadomości od znajomych, zaniepokojonej mamy oraz irytującego brata.
Przesiedziałam w parku spory czas rozglądając się po twarzach innych. Przez okulary przeciwsłoneczne mogłam ze spokojem ich oglądać, bez wnikania w konflikty. Wyszłam stamtąd, gdy poczułam się trochę głodna. Szybko udałam się do najbliższego sklepu. Przeglądałam półki wkładając do koszyka produktu, które przydadzą mi się jeszcze na kolację oraz jutro na obiad. Przeglądałam pudełka z musli, gdy za mną usłyszałam rozmowę dwóch chłopaków.
-Idziesz dziś do Faith? –spytał jeden z dość przyjemnym głosem.
-Taa. Chodź do alejki ze słodyczami.
Odwróciłam głowę w ich stronę widząc jedynie ich plecy. Byli dość wysocy, ale to dla mnie normalka, bo jestem dość niska. Krasnal ze mnie, ale podobno faceci to lubią.
Wrzuciłam pudełko z płatkami do koszyka i udałam się w stronę kasy. Kasjerka skasowała moje produkty i włożyła do siatki. Zapłaciłam za nie, biorąc do ręki reklamówkę. Minęłam kogoś i ruszyłam do domu.

______________________________________________
Alex

Minęła mnie jakaś niska brunetka, poprawiająca w dłoniach siatkę. Przyjrzałam się jej jak wychodzi ze sklepu, konkretniej zaglądając na jej dość ładny tyłeczek. Uśmiechnąłem się lekko, obserwując ją, aż nie znikła. Nie mogła być to dziewczyna stąd. Znam tu każdą, ale jej nie kojarzę. Musiała się wprowadzić, albo przyjechać do kogoś.
-Na kogo się tak ślinisz? – skierowałem wzrok na swojego kumpla, który chowa do kieszeni portfel, a w drugiej ręce trzyma siatkę z naszymi zakupami.
Dostałem ją do ręki, więc od razu szukałem swojego ulubionego batonika.
-Mamy chyba nową laskę w mieście. – chwyciłem batona. Gdy wyszliśmy ze sklepu, zerknąłem w stronę gdzie skręciła dziewczyna, ale nigdzie jej nie spostrzegłem. Szkoda, bo z chęcią obejrzał bym jej tyłeczek jeszcze raz. – Takiego tyłeczka jeszcze tu nie widziałem. - powiedziałem do siebie patrząc w dal mając nadzieje, że jeszcze się pokaże.
Z chęcią przywołałem obraz z przed paru minut niskiej dziewczyny o długich ciemnych włosach, które podskakiwały delikatnie w rytm jej kroków.
Podeszliśmy do Jeep’a i wsiedliśmy do niego, zacząłem jeść batonika, odkładając siatkę na tylne siedzenie.
-Lepszy od  mojego? –spytał Louis.
Spojrzałem na niego unoszą brew. Myślałem, że mnie nie słyszał, ale jednak się myliłem. Brunet zawsze miał mniemanie, że ma najlepszy tyłek w całym Doncaster. Przewróciłem oczami i spojrzałem na ulicę przed de mną.
-Wybacz, nie przyglądałem się twojemu tyłkowi. Zostawię to dziewczyną. – prychnąłem.

Wieczorem usiadłem w swoim pokoju przed laptopem chcąc obejrzeć sobie jakiś film. Nie miałem dosłownie pomysłu więc myślałem, że się kogoś spytam o radę. Może coś nowego obejrzę, a nie ciągle te same filmy o wyścigach. To mam na poziomie dziennym, więc chciałbym coś nowego. Jednak najpierw przejrzałem kilka stron społecznościowych.

@AriaMontgomery : Nuuuuudy.

Zmarszczyłem brwi, widząc ten profil na TT po raz pierwszy. Przyjrzałem się profilowi dziewczyny wyczytując z niego wszystkie dane. 

@AlexStryder: @AriaMontgomery Taka ślicznotka i się nudzi? To grzech.

Wysłałem i zaczynałem szukać jakiegoś ciekawego filmu, na który będę miał ochotę obejrzeć. Spory wybór, ale większość już widziałem. Ten widziałem, ten też i ten… Tego na pewno nie obejrzę, bo to dla bab. Usłyszałem, gdy dostałem powiadomienie.

@AriaMontgomery: @AlexStryder No widzisz, tak bywa. Co robisz?

Uśmiechnąłem się lekko, biorąc się szybko za odpisywanie.

@AlexStryder: @AriaMontgomery Szukam jakiegoś ciekawego filmu do obejrzenia. Polecasz coś? x

@AriaMontgomery: @AlexStryder Mogłabym coś polecić, ale nie wiem jakie filmy preferujesz.

@AlexStryder: @AriaMontgomery Otwarty jestem na propozycje

….

___________________________________________
Aria

Szłam ulicą kierując się w stronę przystanku autobusowego, który podrzuci mnie nad basen otwarty po drugiej stronie miasta. Poprawiłam dość ciężką torbę na ramieniu rozglądając się na pasach i przechodząc na chodnik. Usłyszałam nagle piski opon i warkot kilku silników. Odwróciłam głowę dostrzegając jak czerwono czarny już dawno wyjechał naprzód, a żółto czarny zakręcał przy mnie. Poczułam jakby świat nagle zwolnił. Przyglądałam się jak tył auta zarzuciło, ale kierowca panował nad nim pokonując zakręt ładnym ślizgiem. Podziwiałam pracę opon oraz jak karoseria błyszczy w promieniach słońca. Jednak długo nie nacieszyłam się tym widokiem, gdy samochód z zwrotną prędkością próbował dogonić tamtego, znikając za następnym zakrętem. Doszłam do przystanku napotykając nie komfortową rozmowę dwóch starszych pań.
-Znów jeżdżą jak piraci. – zaczęła pierwsza, a ja sprawdziłam na rozkładzie o której będzie następny autobus.
Jęknęłam kiedy dotarło do mnie, że muszę czekać 10 minut. Szkoda, że tamten w żółto czarnym samochodzie się nie zatrzymał.  Była bym tam w 5 sekund, a może i krócej. Zajmą mi najlepsze miejsca- jęknęłam wewnętrznie. Przeczesałam palcami włosy, zgarniając je tyłu i zajęłam miejsce na wolnej ławeczce.
-Nie dość, że na ulicach to jeszcze nielegalnie po nocach hałasują. – marudziła druga, która w fioletowej spódniczce trzymała w ręce siatkę materiałową wypełnioną po brzegi warzywami.
Zaciekawiona spojrzałam na nie tylko przez chwilę, ale szybko spuściłam głowę, patrząc na swoje trampki. Nie legalne wyścigi? Och, coś się jednak dzieje w tym miasteczku. Ciekawe jak wygląda taki wyścig z bliska. Tak samo jak ukazali to w tej serii ‘Szybkich i Wściekłych’, czy jednak to jest zbyt przesadzone? W filmach są zawsze przystojni faceci i dziewczyny ubrane strasznie skąpo. Nie zacznę oczywiście tak chodzić. Co to, to nie! Nie znoszę świecić tyłkiem lub cyckami przed innymi. Wole je schować dla siebie lub dla kogoś wyjątkowego. Przegryzłam wargę i wsłuchiwałam się dalej.
-Jak temu brunetowi było? –spytała, próbując sobie przypomnieć jak nazywał się chłopak.
-Wnuczek mówił, że nazywają go Furious. –uniosłam brew.
Przy takim przydomku, lepiej trzymać się z daleka jednak. To i tak nie mój świat. Co ja taka drobna i skromna dziewczyna miałaby tam robić? Czuła bym się tam nie pewnie i zagubiona.
Spojrzałam w prawo dostrzegając jadący autobus. Podniosłam się i wyszłam parę kroków przyglądając się jak zwalnia, parkując przed de mną. Drzwi się otwarły, więc wsiadłam i znalazłam wolne miejsce przy oknie. W mojej kieszeni zabrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągnęłam aparat i odczytałam wiadomość.

Od Alex: Co tam, śliczna?

Zachichotałam widząc tą treść od chłopaka, którym piszę od paru dni. Wydaje się miły, ale jak na razie zdradził mi ile ma lat. Dość przyjemnie się z nim pisze i poprawia mi humor, kiedy siedzę sama w domu.
Do Alex: Jadę na basen.

Od Alex: Chciałbym Cię zobaczyć w bikini.

Pokręciłam rozbawiona głową i przyjrzałam się zmieniającemu krajobrazowi za szybą.

Siedziałam w salonie z laptopem na kolanach. Po dzisiejszym basenie czuję się zmęczona, ale i w dobrym humorze. Po przyjemnym pływaniu czułam się odprężona, a po wypadku pewnego chłopaka rozbawiona do teraz. Chciałam przepłynąć całą długość basenu. Gdy byłam już na końcu dostrzegłam, że ktoś biegnie w stronę basenu chcąc skoczyć na bombę. Nie zauważając mnie odbił się od brzegu. Dopiero w ostatniej chwili odpłynęłam na bok, a szatyn starał się zmienić kierunek. Na szczęście uniknęliśmy zderzenia. Gdy się wynurzył i otarł twarz z wody przepraszał mnie, że wcześniej mnie nie zauważył. Do teraz wspominam jego spanikowaną twarz.

Od @AlexStryder: Może kiedyś się spotkamy?

Alex w końcu zdradził mi gdzie mieszka. W tym samym mieście co ja. To chyba jest jakiś cud lub zbieg okoliczności. Nie wiem. Był tak blisko, ale nie byłam pewna co do tego spotkania. Co jeśli podaje się za kogoś kim nie jest? Szczerzę się boję.
Usłyszałam nagle dźwięki jakby ktoś próbował się dostać do mojego domu przez okno. Zmarszczyłam brwi myśląc, że to pewnie kot sąsiadów usiadł na parapecie i puka w okno głową. Jednak kiedy podeszłam do niego dostrzegłam ludzką sylwetkę starającą się otworzyć okno. Zasłoniłam dłonią usta cicho piszcząc przestraszona i opadłam na ziemię zanim włamywać mnie dostrzegł. Co robić, co robić? Byłam przerażona, a moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Widziałam już jak on dostaje się do domu poprzez wybicie szyby, a kiedy wejdzie dostrzegając mnie zastrzeli, albo zasztyletuje. Oddech mi przyspieszył, serce podwoiło swą prędkość, a klatka piersiowa opadała i podnosiła się w zawrotnym tempie. Gdy usłyszałam jak coś walnęło w szybę nie zbijając ją, ale pojawiły się pęknięcia. Jeszcze jeden raz i wejdzie tu. Podniosłam się na nogi podbiegając do stolika, gdzie leżał telefon. Chwyciłam go wybierając pierwszy lepszy numer.
-Aria?
Zamurowało mnie na dźwięk głosu chłopaka. Jakbym go gdzieś słyszała, więc spojrzałam na wyświetlacz i dostrzegłam imię: Alex. Wtedy rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Krzyknęłam przeraźliwie. Chowając się szybko pod schodami.
-Aria, co się tam dzieje? – zaczął przerażony.
-Alex, ktoś się próbuję włamać do domu. – starałam się zapanować nad szlochem.
-Zaraz będę! –usłyszałam jak krzyczy do słuchawki, oraz tupot kroków w słuchawce. – Mów co się dzie.. –połączenie przerwało.
-Alex? – spojrzałam przerażona na ekranik dostrzegając czarny ekran. Żadne guziki nie działały.
Akurat musiał się teraz rozładować?! Byłam przerażona. Już wolałam słyszeć jego głos, który w jakimś dziwnym sposobem mnie uspakajał. Co jeśli nie zdąży? Nadal było słychać jak tłucze się gdzieś szkło, a ja przeraźliwie wręcz szlochałam kryjąc się pod schodami. Ręce mi się trzęsły i nie potrafiłam zapanować nad myślami mojego końca. Zakryłam dłońmi uszy chcąc zagłuszyć te przeraźliwe dźwięki, gdy dobiegł do mnie znajomy pisk opon. Przez chwilę było cicho. Zero tłuczonego szkła, a jedynie mój ciężki oddech i przyspieszone bicie serca. Gdy rozległo się donośne pukanie w drzwi przestraszyłam się kuląc znów w kącie.
-Aria, jesteś tam?
Czy to on?
Podniosłam się i po cichutku podeszłam na palcach trzęsąc się w strachu.
-Alex? 
-Tak, to ja. – gdy to powiedział wyjrzałam przez judasza przyglądając się chłopakowi.
Wyglądał podobnie jak na ikonce, więc szybko otwarłam drzwi, wtedy chłopak wszedł do domu. Przyglądałam się jak zamyka drzwi, pytając się jak się czuję i czy jestem cała. Nie potrafiłam odpowiedzieć będąc onieśmielona jego niebieskimi oczami, które ukazywały zmartwienie, a blond końcówki miał roztrzepane jakby dopiero co wstał z łóżka. Nie mogłam jednak oderwać od niego wzroku, był przystojny i to bardzo. Czarna koszulka idealnie na nim leżała uwydatniając mięśnie na ramionach. Jeansowe spodnie ukazywały długie spodnie, a na stopach białe supry. Serce znów zaczęło mi bić z podwójną siłą, ale nie ze strachu. Czyżbym się zakochała od pierwszego wejrzenia? Czy to możliwe?
-Wszystko gra? - podniosłam wzrok znów na jego oczy, czując jak nogi robią mi się z waty.
Bez słowa rzuciłam się w jego objęcia cały czas się trzęsąc i szlochać. Jego dłoń delikatnie jeździła po moich plecach, przez co czułam jak pojawia mi się gęsia skórka. Dzięki Bogu miałam na sobie bluzę i nie mógł tego zauważyć. Cichy szept działał uspokajająco w nie możliwy sposób. To jak na mnie działał był nie do wyobrażenia. Wystarczyło jedno słowo, a ja już byłam spokojniejsza. Jeden dotyk, a bym była rozpalona. Jedno spojrzenie bym się zakochała.
Podniosłam głowę, kiedy kolejny raz próbował się ode mnie czegoś dowiedzieć.
-Dziękuje. - szepnęłam z wdzięcznością obserwując jego oczy, które przyglądały mi się uważnie.
Jego usta wygięły się ku górze, a mi przez myśl przeszło jak całują. Musiałam się w nie wpatrywać dość długo, bo po chwili uśmiechnął się szerzej i pochylił się w moją stronę. Wtedy się ocknęłam i przyglądałam jego poczynaniom. Pocałuje mnie?
-Jak chcesz mogę zostać byś czuła się bezpieczniej. - szepnął w moje usta czując jak jego delikatnie je muskały, a jego oczy uważnie przyglądały się moim.
Wzdrygnęłam się na prąd, który przeszył całe moje ciało. Cholera chce więcej. W oczach widziałam ten płomyk, który zabłysnął mu, stając się bardziej niebieskie mimo słabego oświetlenia. Anioł? Do nozdrzy doszedł mi zapach jego perfum. Działały jak magnez.
Nie potrafiłam nic powiedzieć jedynie wiedziałam, że ma zostać, bo nadal się bałam zostać sama. Kiwnęłam głową na tak, a on odsunął się na krok do tyłu, a ja poczułam chłód z powodu braku jego bliskości. Jednak po chwili zaproponował coś do picia, wiec położył dłoń na moich plecach i poszedł za mną do kuchni. Kazał mi usiąść, a on przez dłuższą chwilę ogarniał gdzie trzymam kubki i herbatę. Dopiero teraz dostrzegłam, że nadal się trzęsłam ze strachu. Zacisnęłam dłoń w dłoni i spojrzałam na chłopaka krzątającego się po kuchni. Zmrużyłam oczy ilustrując jego sylwetkę. Nagle poczułam dziwne DEJA VU. Ja już go widziałam. W sklepie z jego znajomym. Spojrzałam przez okno, które jest obok mnie i spostrzegłam czarno-żółty samochód.
-To ty. - szepnęłam i spojrzeliśmy na siebie jednocześnie. Przyglądał mi się uważnie nie wiedząc o co mi chodzi. - To ty mijałeś mnie dziś rano nie daleko przystanku autobusowego. - wskazałam za okno na jego auto.
Zerknął w tamtą stronę i lekko się uśmiechnął, aż zaparło mi dech w piersi. Jebana chodząca perfekcja.
-To był przypadek, nie sądziłem, że mieszkasz w tej części miasta. Często tu z Louis'em jeździmy, by wkurzyć te babcie, które siedzą na tym przystanku. - z uśmiechem podszedł do mnie podając mi  kubek z ciepłą herbatą.
Wzięłam go w dłonie i od razu odłożyłam na stół czując znów przerażenie.
-Furious'a? -spytałam drżącym głosem, na co kiwnął głowa popijając ciepłego napoju.
Cholera, siedzę na przeciwko przyjaciela największego zbrodniarza w całym Doncaster. Znów zaczęłam się trząść ze strachu nie wiedząc co myśląc o blondynie. Może to całe zajście było jedynie upozorowane by mnie wystraszyć, a on z tego skorzystał. Oddech znów mi przyspieszył, co chyba nie umknęło jego uwadze. Spuściłam głowę patrząc na swoje dłonie. Nagle poczułam jego dłonie na moich biodrach. Aż pisnęłam zaciskając dłoń na uszku kubka.
-Chyba się nie boisz. - stwierdził, a jego usta muskały lekko płatek mojego ucha.
Znów czułam ten piekielny prąd. Nie, nie mogę się zakochać w bandycie. Przełknęłam ślinę, chcąc dodać sobie odwagi i jakoś mu się postawić, ale nie potrafiłam. Byłam sparaliżowana jego dotykiem i w szoku po zdarzeniu zbicia szyby i włamywacza.
-Spokojnie nic Ci nie zrobię.
-Skąd mam mieć pewność.
-Szkoda takiego anioła jak ty. - jego usta nagle musnęły mój policzek.


______________________
I jak się podobało? Tak ja to widzę ich pierwsze spotkanie. Romantycznie? Według mnie tak. #Arex jest słodkie!!

Ostatnio ciężko było mi dokończyć tego promta, ale zdarzenie z dzisiejszego dnia dało mi kopa w dupę. Pod wpływem emocji skończyłam go. Wiem, że to czytasz. Ten prompt opisuje nasz początek do którego z chęcią wracam. Pamiętam jak poznałam twoje prawdziwe imię oraz po tym jak starałam się za wszelką cenę cię poznać. Potem to spotkanie na twoim meczu. Zamiast patrzeć na mecz obserwowałam jedynie Ciebie ciesząc się, że Cię w końcu poznałam oraz podziwiałam Cie z uśmiechem kiedy weszłaś na boisko. Nie chce Cię stracić, bo jesteś dla mnie ważna. Naprawdę ważna! Nikt jak ty nie powodował uśmiechu z tego jak drażniłaś Alex'a. Kocham Cię i kochać będę bez względu na twoją decyzję. ♥ Tylko i wyłącznie twoja Moni ♥